12 sierpnia 2015

WYNIKI KONKURSÓW!

W końcu się doczekaliście! Prace były tylko dwie, więc wygrały walkowerem. Oto wyniki konkursów:

KONKURS I
(OPOWIADANIE)


PRZEWIDYWANE NAGRODY:
1. miejsce - 1 000 L, Eliksir Żywiołu, MOŻLIWOŚĆ OBJĘCIA STANOWISKA BETY
2. miejsce - 700 L, Eliksir Żywiołu, Czerwona Fiolka Czasu (nieśmiertelność)
3. miejsce - 500 L, Eliksir Mocy, Zwierzęca Bransoleta
Pozostali uczestnicy - 200 L, Eliksir Szybkości

WYNIKI:
1. miejsce - ZERO BLACK FIRE


PRACE NA KONKURS:

Od Zero Black Fire - Konkurs

Dziś wstałem dosyć wcześnie. Słońce świeciło jasno, ani jednej chmurki na niebie. Oczywiście, ktoś musiał mi ten dzień zepsuć. Do jaskini wbiegła mała Cheroke.
- Panie Zero, czy mogę u pana się schować? - Zapytała.
O takiej rannej porze bawić się w chowanego? No cóż, nigdy nie zrozumiem szczeniaków.
- Jasne, tylko nic nie powywalaj! I nie grzeb mi nigdzie. - Mruknąłem.
- Spokojnie! Schowam się za pana plecami. Dobrze?
- No okej... - Burknąłem.
Chwilę potem do mojej jaskini znów wbiegł jakiś malec. Eskander. No jak nie Cheroke to on...
- Zero, nie wiesz gdzie Cheroke?
- Nie, nie wiem.
- Ok, to cześć!
Malec zwiał. Ja spokojnie wstałem i wymaszerowałem. Coś mi się w głowie poprzewracało. Gadam ze szczeniakami, które prawie wcale nie umieją mówić. No Eskander może już coś umie... Ale słyszałem, że Cheroke jeszcze z butelki pije! Mniejsza o to. Szedłem po terenach watahy. Krajobraz naszego terenu jest piękny... Nagle wpadłem na Taravię.
- Sorry. - Mruknąłem i miałem już iść, ale wadera mnie zatrzymała.
- Zero, mam dla ciebie misję. - Powiedziała dumnie.
- Jaką? - Zapytałem z nutką podekscytowania.
- Musisz udać się do świata zmarłych.
- CO?! - Krzyknąłem przestraszony.
- Haha, wielki kozak boi się piekła? No wiesz co? Jesteś demonem śmierci. Powinno ci się udać. - Zaczęła się śmiać.
- Wiesz, że mogę nie wrócić?
- I na to liczę. - Uśmiechnęła się.
- Aha, czyli mnie nie potrzebujesz? Dlatego wysyłasz mnie do piekła? Wolę sobie żyć i poukładać życie. Nie chcę reszty życia spędzić na diabelskim tronie.
- Nie no, żartuję. - Przekręciła łeb. - To jak?
Zacząłem rozmyślać. Mam poświęcić życie za jakiegoś wilczka zza światów?
- A co mam zrobić?
- Przywrócić do żywych Youdachi'ego.
- Kto to?
- Wilk, który władał wielką mocą. Był prawie nieśmiertelny, lecz moi rodzice go zabili. Dalej nie mogę Ci zdradzić, bo to tajemnica. Nawet połowy z niej nie wiem.
Przytaknąłem Taravii i postanowiłem wykonać swoje zadanie. Lecz jeszcze przed tym, poczułem coś... Czego nigdy nie czułem. Spojrzałem w dół, i dopiero w tedy zobaczyłem, że stoję tuż obok przepaści. Przewróciłem oczami i ruszyłem na przód z przekonaniem, że wykonam zadanie. Znów ten zapach?! Co do cholery to ma być? Obróciłem się, i tam stał jakiś czarny cień. Wiatr zawiał mocniej, a drzewo za mną się obaliło. Duch zaśmiał się szyderczo.
- To twój koniec niewolniku!!!!
- Jaki niewolniku?! To ty jesteś moim poddanym diable!!! Masz mi dawać pokłony!!!!
- Hahaha! W życiu. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć... - Śmiał się i liczył do sześciu po każdej mojej odpowiedzi.
- Jak się nazywasz?!
- Normalnie... Jeden, dwa, trzy [...]
- JAK SIĘ NAZYWASZ PYTAM!!!
- LUCYFER!
W tej chwili niebo stało się czarne. Chmury burzowe były tuż nade mną.
- Jaki Lucyfer?
- Lucyfer... Diabeł we własnej osobie. - Jego uśmieszek mroził krew w żyłach.
Nagle, stało się tak ciemno że upadłem na ziemię. Co on mi zrobi? Dostałem czymś w plecy. Nie byłem w stanie czegokolwiek powiedzieć, bo... zemdlałem z bólu.

*Obudziłem się w...* 

Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu. Dookoła domy, wysokie wieżowce i ...Samochód jadący wprost na mnie?!
Moje najśmielsze obawy się spełniły. Jestem w wymiarze, w którym mieszkają te dwunogi?! Szybko uciekłem z ulicy. Obejrzałem się i wbiegłem na ślepą uliczkę. Stało tam lustro. Gdy się w nie spojrzałem, zamarłem. Widzę siebie. ALE JAKO PSA?!


Wystraszyłem się na max'a. Zacząłem uciekać, biec przez ulicę, aż przewróciłem się zahaczając o jakiegoś innego psa.


Była piękna. Długowłosa... ALE CO JA MÓWIĘ? Wilk ogląda się za psami z innego wymiaru.
- Przepraszam panią... Piękną. - Powiedziałem .
- Nic się nie stało. Przystojniaku. - Uśmiechnęła się.
- Miło mi, jestem Zero Black Fire. Dla znajomych Zero. - Odwzajemniłem uśmiech.
- Nie wiesz, gdzie jest Dog World Centrum?
- Nie, bo ty swoją pięknością zasłaniasz mi cały świat.
- Och przestań... - Zarumieniła się (yhy O_o to psy się rumienią? xd) .
- A ty jak się nazywasz? - Zapytałem.
- Taravia.
Cooooooo?! Jakim cudem ona... O fuuuuu! Jak mogłem ją nazwać pięknością? Co Taravia na to? Zabije mnie. Co sobie pomyśli? "Co za debil".
- Ja... Muszę iść. - Powiedziałem i uciekłem. - Tu żyć nie będę!
Utworzyłem portal, do piekła. Tam spotkałem demony - moich jedynych przyjaciół.
- Cześć, macie tu Youdachi'ego?
- No, tak. - Powiedzieli chórem.
- To dawać mi go! - Krzyknąłem. Wszystkie demony na rozkaz zaczęły szukać wilka. Mój doradca, Feytso przyprowadził go najszybciej.
- Dziękuję Fay, a teraz WON! - Krzyknąłem i nikogo na sali nie było.
Wilk zmierzył mnie swym martwym spojrzeniem. Nie boję się go, bo nic mi tu nie zrobi.
- Youdachi, tak?
- A co? - Mruknął.
- Znasz Taravię i Serafinę. Prawda?! - Warknąłem i zacząłem chodzić wokół niego.
- Znam.
- Wiesz, że skrywając tajemnicę przed najsilniejszym demonem możesz zginąć, nigdy nie pojawiając się już w ŻADNYM świecie?
- Tak, wiem.
- Zostałeś powiadomiony o tym, że Taravia cię potrzebuje?
- Tak.
- To dobrze. Ale wyjaw mi tajemnicę którą skrywasz.
- Nie. Nie mogę tego zrobić. Przysięgałem sobie i jej rodzinie... Nikt o tym nie wie, nie może, nie będzie wiedział. - Mruknął.
- Sprzeciwiasz się mi?! - Krzyknąłem, aż świątynia zadrżała.
- Tak.
- Albo wyjawisz tajemnicę, albo zostaniesz ukarany powrotem na ziemię!!!
- Nie wyjawię. To nie twoja sprawa.
- A od kiedy my na TY? - Burknąłem i podniosłem go, trzymając za gardło.
- Przepraszam... - Wydusił z siebie.

*Po powrocie* 

- Mam go. - Powiedziałem.
- Dzięki.
- Widziałem Cię w ludzkim świecie, wiesz?
- O, na serio? - Zaczęła sarkastycznie.
- Tak.
- Dawaj...
- Powiedziałem do ciebie piękna, a ty do mnie przystojniaku. - Wzruszyłem do góry i do dołu brwiami.
Taravia przewróciła oczami i dała mi z "liścia".
- Dobra, zasada jest taka - Nie spuszczasz go z oka. Śmierć nie będzie długo czekać. Ma tu być. Jutro przyjdzie po niego Hades, więc niech szybko załatwia sprawy tutaj. Obiecałem mojemu "Ojcu", że dotrzymam słowa i wilk nie ucieknie.
- Ok, nic się nie stanie.

*Nad ranem* 

Wstałem ociężale i poszedłem coś upolować. Był to porządny jeleń. Ze smakiem go zjadłem po czym ruszyłem do jaskini Taravii. Ta stała wystraszona, a przed nią... HADES?!
- ZERO BLACK FIRE, OBIECAŁEŚ MI !!!! - Krzyknął.
- Tak, wiem... Ojcze, wybacz mi... - Ukłoniłem się.
- WYBACZAM. ALE JEŚLI NIE ZNAJDZIESZ YOUDACHI'EGO PRZED ZACHODEM SŁOŃCA, ZABIERAM JĄ . - Wskazał łapą na Taravię. Ta stała nadal w bezruchu, spoglądając na mnie prosząco i bezlitośnie.
- Nie pozwolę Ci na to. Taravia jest najgorszą karą jaką mi dasz... Wtedy i ja postaram się o odejście ze świata żywych. Do demonów też nie wrócę. Stanę się ANIOŁEM. - Warknąłem.
- Nie zrobisz tego, synu Śmierci i Cienia. Jesteś złem. Nic Cię nie obchodzi. Czyjeś marne życie także.
- Obchodzi! Nie jestem taki jak Ty!
- Jesteś. Wszystkie demony, diabły składają Ci hołd. Tylko Ja i Lucyfer, jesteśmy jedynymi "lepszymi" od ciebie.
- Ale to się zmieni. - Warknąłem. Wokół mnie i Taravii pojawiło się pole elektromagnetyczne. Była to kula, odgradzająca nas od wszystkich mocy. Nawet Hades nie jest w stanie tego zniszczyć.
- Słuchaj, Taravia. Nie to, że mi na tobie zależy, czy coś, ale nie chcę stracić alfy watahy, bo moim zdaniem królujesz lepiej niż Serafina.
- Och, na prawdę? To czemu mnie bronisz? "Taravia to najgorsza kara".
- Mniejsza o to. - Pacnąłem się w łeb. Ten pusty łeb! Youdachi jest trochę drogi stąd. Zmierza właśnie do "raju". Wiecznego życia w bogactwie. Wszyscy są alfami.
- Po co mu to? - Zapytała.
- Nie wiem, ale ty idziesz ze mną. - Powiedziałem wrzucając ją sobie na plecy.

*Znaleźliśmy go! xd* 

- Chodź tu, patałachu! - Warknąłem i złapałem za kark wilka.
- Zostaw mnie!
- Youdachi, uspokój się. - Taravia powiedziała spokojnie, a wilk się uspokoił.
- Macie jakieś sprawy, to załatwiać teraz, bo nie ma czasu. - Powiedziałem.
- No dobra. Youdachi był przyjacielem rodziny. Bliskim, wytrwałym i wiernym. Do czasu, gdy nie zjawił się twój głupi brat. Był już demonem. Youdachi spokojnie polował na zająca, a twój brat za jednym, bolesnym ciosem wbił swoje pazury w czaszkę Youdachi'ego.
- To ta tajemnica? - Zapytałem.
- Nie... Tajemnicą jest to... Że JESTEM TWOIM PRAWDZIWYM OJCEM!! Wilkiem o niezwykłej sile... Mogłem władać wszystkim. Nawet Hades oddawał mi pokłony! A twój brat zniszczył mi życie. Od tamtej pory wasza matka popadła w schizofrenię i męczyła cię - Zero. Dlatego jesteś wredny, bezlitosny i chamski. To przez demonicę Rose Angel! - Wykrzyczał jej imię.
- Skąd ty to... Na pewno nie jesteś moim ojcem! Nie znał rodziny Taravii, nie znałem ich!
- Jako szczeniak mieszkałem w jej watasze. Ale twój brat to zniszczył i teraz chcę się zemścić na...TOBIE! - Warknął.
- Ty nie masz ze mną szans!
- No jak nie... To patrz!!
Nagle pojawił się sam Hades. Wielki, czarny wilk stanął naprzeciw mnie.
- I co, łyso ci? - Warknął.
- Nie! Mi nigdy nie łyso! - Krzyknąłem i wbiłem pazury w oko Hadesa. Zaczął zwijać się bólu, aż się wykrwawił i wrócił do świata demonów. Teraz kolej na Youdachi'ego.
- Zginiesz marnie, Youdachi!! - Warknąłem i rzuciłem się na niego. Ten położył się na plecy i wystawił pazury. Mój brzuch wbił się w ostre szpony przeciwnika. Podniosłem martwo łeb. Wyszczerzyłem kły i zerknąłem ledwo na wilczycę obok.
- Przepraszam... Za wszystko. - Wydusiłem z siebie i opadłem martwy na podłogę. Youdachi'ego łączyła ze mną jakaś cząstka. Gdy ja umieram, on też. Ale z ożywieniem nie jest tak samo. Zmarł. Leżał nieprzytomny na ziemi. Jego serce rozdarło się na kawałki, a moje zostało rozszarpane. Jako duch, widziałem wszystko z góry. Taravia zaczęła płakać, ale nie ze smutku. Tylko z widoku wykrwawiającego się mordercy i pół boga. To koniec. Nie mam powodów, by wracać na ziemię. Zagadka odkryta, wszystko skończone. Ale zaraz, co ona robi? Bierze moje ciało i teleportuje się do lekarza? Tam miałem operację. Moje serce, które zamarzło 20 min temu było prawie kostką lodu. Spojrzałem w głąb mojego "nowego" serca. Były tam wady, jak i zalety. Nadal będę niezależny, wredny i chamski. Ale to, czego nigdy nie miałem to uczucia. Będę czuł potrzebę miłości... W końcu coś nowego. Nagle się obudziłem. Przerażony zeskoczyłem z łóżka.
- Gdzie ja jestem? - Zapytałem.
- W jaskini alf. Twoja jaskinia się zawaliła. Dostaniesz nową. - Mruknęła trochę weselej Taravia. - Wróciłeś do żywych!
- Widzę... Po to to? Chciałem odejść. Tak bez słowa. No cóż, spróbuję innym razem. - Uśmiechnąłem się.
- Dobra, teraz odpocznij.

~*~

KONKURS II
(RYSUNEK)


PRZEWIDYWANE NAGRODY:
1. miejsce - 1 000 L, Eliksir Żywiołu, MOŻLIWOŚĆ OBJĘCIA STANOWISKA BETY
2. miejsce - 700 L, Eliksir Żywiołu, Czerwona Fiolka Czasu (nieśmiertelność)
3. miejsce - 500 L, Eliksir Mocy, Zwierzęca Bransoleta
Pozostali uczestnicy - 200 L, Eliksir Szybkości


WYNIKI:
1. miejsce - DECIMATE


PRACE NA KONKURS:

    Decimate, KONKURS II (obr. 1)
   Decimate, KONKURS II (obr. 2)

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template