- Piękna jesteś, wiesz?
Zakrztusiła się, kiedy to powiedziałem.
- Co?!
- Nikt Ci tego wcześniej nie powiedział?
- Powiedział, ale nie spodziewałam się tego od takiego basiora.
- Jakiego basiora? Starego?
- Nie, takiego, hmm... dojrzałego?
- Chyba wychodzi na to samo?
- Nie, moim zdaniem jesteś w odpowiednim wieku.
- Niby tak, dzieli nas tylko sześć lat.
Po tych słowach obróciłem się na plecy i patrzyłem na Serafinę do góry nogami.
Jej lśniące futro smagał jesienny, ciepły wiatr. Wpatrywałem się w nią, aż w końcu zauważyła mnie i podeszła. Usiadła obok i zaczęła machać ogonem. Wielokrotnie trafiała w mój pysk i wiem, że wszystko to było celowe. Pozwalałem jej na to, ale po pewnym czasie mi się znudziło. Wstałem.
- Chyba muszę już iść, obowiązki wzywają.
- Nie mów mi, że zostawiasz mnie tylko dlatego, że musisz kogoś zabić.
- Nie powiem, ale tak jest.
Widziałem, że wadera nie jest tym zachwycona, więc szybko do niej podbiegłem i ją pocałowałem w policzek. Nie widziałem jej miny, ale wiem, że to zdarzenie wywołało u niej uśmiech. Pobiegłem.
Serafino???