- Masz rację. - Uśmiechnąłem się.
Na jej pysku nagle pojawił się mały rumieniec. W środku, byłem na prawdę szczęśliwy. Przez chwilę nie mogłem nic z siebie wydusić. Stałem jak wryty patrząc się w oczy Taravii.
- Tooo... Gdzie teraz? - Zapytała nagle, a ja się ocknąłem.
- Nie wiem... Może... - Nie dokończyłem, bo wadera zabrała mi głos.
- Do gór Menegroth. - Wtrąciła.
Bez zastanowienia skinąłem głową. Droga nie była zbyt daleka, gdyż znajdowaliśmy się po drugiej stronie góry. Po dotarciu na miejsce usiadłem na brzegu rzeki wpatrując się w swoje odbicie. Słyszałem kroki Taravii. Usiadła obok mnie.
- I co teraz? - Zapytała.
Odwróciłem łeb w jej stronę i przez przypadek nasze nosy się zetknęły. Popatrzyłem na nią dziwnie i odskoczyłem jak poparzony.
- Przepraszam... - Powiedziałem.
Wadera przewróciła oczami.
- Nic się nie stało... - Mruknęła.
Odetchnąłem z ulgą.
- Moglibyśmy o czymś pogadać. - Powiedziałem. - Bo jak na razie jest nudno.
- Ale o czym?
- No nie wiem... A ci się ktoś podoba? Spokojnie, nie wygadam. - Puściłem do niej oko i zacząłem się śmiać.
Taravia? Brak wenus totalus xD