Nie, nie, nie!
- Coś się stało? - zapytał.
- Nie. Nic. - warknęłam. Jeszcze tylko mi jego troskliwości brakuje!
Przyśpieszyłam, więc Zero zrobił to samo.
- Gdzie Ci się tak śpieszy? - zapytał.
Obrzuciłam go morderczym spojrzeniem.
- Nie Twoja sprawa. - warknęłam.
Basior, widząc jak wszystko się we mnie gotuje, zaśmiał się.
- Widzę, że ktoś wstał dziś lewą łapą! Może spróbujesz ochłodzić się w jeziorze?
Przewróciłam oczami. Nic mu do tego, którą łapą dzisiaj wstałam. Skinęłam jednak łbem. Z chęcią popluskam się w wodzie. Ruszyliśmy więc w kierunku jeziora.
- I jak tam ta Twoja partnerka? - syknęłam. Sama nie wiem czemu zadałam to pytanie. Chyba po prostu chciałam wiedzieć na czy stoję.
- Odeszła. - uśmiechnął się.
Stanęłam jak wryta. Odeszła?!
- Przecież mieliście być razem! - spojrzałam na niego, zdziwiona.
- Ale nie jesteśmy. - uśmiechnął się.
Uniosłam jedną brew. Zakochał się? W kim? Że niby...?! Przełknęłam ślinę. I do tego jest taki miły... Podejrzane. Ukradkiem spojrzałam na niego. Jeszcze nigdy nie widziałam do tak wesołego.
Doszliśmy w końcu do jeziora.
Zero? xD
PS. Przepraszam, że nie odpisywałam przez długi czas. ;-;