8 lipca 2015

Od Verall'a

Ostatnio jestem na dłuugich wakacjach. Dawno nie widziałem watahy, więc może wrócę? Tak. Postanowiłem... Myślę, że dobrze. Czas wyruszyć w drogę. Wskoczyłem na smoka i wyruszyłem. Po drodze mijaliśmy wiele smoczych posągów. Nagle mój smok zmienił kierunek. Zaczął się dziwnie zachowywać, aż w końcu dolecieliśmy do wielkiej jaskini. Usiadł na najwyższym kamieniu. Przed nami, było urwisko a na końcu lawa. Położyłem się i siedziałem cicho. Nagle słychać było wielki ryk i z przepaści zaczął wychodzić ogromy smok.
- Leć! - Krzyknąłem do mojego i wyciągnąłem miecz. Zwierzę posłusznie wzleciało ponad chmury. Oby daleko od tego miejsca... Przystanęliśmy przy granicy jakiejś watahy. Usłyszeliśmy wielki ryk. Zza góry wyleciał ten potwór. Ogromny, straszny, a na dodatek niebezpieczny! Pogoniłem smoka i sam zacząłem biec. Jak najdalej, jak najszybciej, jak tylko mogłem. Nagle wielki huk, trzask i ziemia zadrżała. Odwróciłem się u za sobą ujrzałem wielką bestię.
- No chodź! Taki mocny jesteś? - Warknąłem.
Wyciągnąłem miecz i z lekką obawą wyruszyłem ku smokowi. Mój miecz nie wbił się głęboko. Potwór nawet nie drgnął. Wydarł się strasznie. Wiedziałem, że to mój koniec. Stanąłem dzielnie na przeciwko potwora. Otworzył paszczę i... Obudziłem się. To był sen?? Nie możliwe... Smok doleciał nawet nie zatrzymując się. Zasnąłem...


Ktoś?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template