8 lutego 2017

Od Nathing cd. Luma

Westchnęłm. No właśnie. Co dalej?

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tymczasem wojna się skończyła.
Przebywałam właśnie w swojej jaskini, kiedy wyczułam, że wadera kręci się gdzieś w pobliżu. W chwilę później usłyszałam pukanie w skałę.
Błyskawicznie znalazłam się przy otworze jamy. Stanęłam w drzwiach, zastawiając wejście.
-Hej Nathing.
No proszę, czyli odniosłam jednak jakiś sukces. Stałam dalej, beznamiętnie wpatrując się w Lumę.
-Cześć.
-Wróciłaś już do siebie po walce?
Skinęłam głową. Nastała chwila milczenia. Teraz należałoby zaprosić ją do środka. Nie miałam jednak zamiaru tego zrobić. Niechęć do całego świata przezwyciężyła dobre maniery.
- Może się przejdziemy? - zaproponowała ona w końcu.
Znów potaknęłam. Ruszyłyśmy. Las szumiał pogodnie, słońce prześwitywało przez pnącza. Patrzyłam na te dziwy zimnym, nieczułym wzrokiem. Miałam otumanione wszystkie zmysły. Sobą byłam gdzieś w środku i czułam się z tym bardzo dobrze.
- Chciałam z tobą pomówić - odezwała się moja towarzyszka. Znowu jakoś niepewnie i dziwnie.
Nie skinęłam nawet głową. Poddałam się całkowicie odrętwieniu, czekając na ciąg dalszy akcji. Może zamierzała mnie przeprosić. Wypadałoby. Jednak gdy mierzyłam ją wzrokiem, nie wyglądała na do głębi przejętą własnymi czynami. A nasze kłótnie były przecież przejmujące. Na miejscu postronnego wilka kupiłabym pop corn i przyszłabym oglądać. Bo latały błyskawice, dosłownie. Hulał wiatr, stara magia samodzielnie rzucała się gdzieś po kątach. Wszystko zalewało światło i tylko my, nie wiadomo jakim cudem, słyszałyśmy własne, jadowite słowa.
Ale Luma nie ciągnęła swojej myśli. W pewnym momencie stanęła i spojrzała gdzieś daleko pomiędzy pniami drzew. Nadal się nie odzywała. Tuż obok nas szumiała rzeka Valar. Zaproponowałam więc:
- Może chodźmy popływać.
Wszystko był mi już jedno. Valar wyglądała tak barwnie i kusząco.
Tak więc już po chwili walczyłyśmy z nurtem, zanurzone w wodzie po szyje.


 Klika godzin później
Wydostałyśmy się na brzeg mokre i wykończone. Padłam na piasek, wygrzać się w słońcu, ale ten mały piorun zaraz odnalazł w sobie nową energię.
Westchnęłam na znak udawanego niezadowolenia, kręcąc głową. Co ja z tą błyskawicą mam...

<Luma? Przepraszam, że musiałaś tyle czekać>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template