26 kwietnia 2018

Od Seele "Harpia"


Czerwonooka bestia siedziała na czubku sosny. Od jakiegoś czasu wpatrywała się w młodego wilka. Kolejny raz znalazłem się w ciele ptaka. Widziałem tylko to, co ona chciała mi pokazać. Najmniejszy ruch dostrzegałem w mgnieniu oka, każdy z nich mógł zwiastować ofiarę. I nagle wzbiłem się w powietrze. Skrzydła harpii były o wiele silniejsze niż te kruka. Płynnymi ruchami leciałem coraz wyżej. W końcu zauważyłem mój cel. Odzyskałem kontrolę, mogłem zostawić małą kapucynkę w spokoju, ale nie potrafiłem. Też byłem drapieżnikiem. Czułem ofiarę, kiedy nurkowałem za nią w głąb lasu. Bez zastanowienia wbiłem w nią pazury i z powrotem wzbiłem się w powietrze. Znalazłem dość ustronne miejsce i zacząłem jeść. Kolejna lekcja. Miałem do dyspozycji wyłącznie szpony i dziób. Z wielkim trudem rozerwałem ofiarę. Po posiłku ruszyłem wzdłuż rzeki. Nie wiedziałem, ile czasu pozostanę w skórze ptaka tym razem. Przyjrzałem się swojemu odbiciu w lustrze wody. Białe pióra na klatce piersiowej były zabrudzone zeschniętą krwią podobnie jak cała głowa. Nagłe ciepło zaczęło zalewać całe ciało. Swąd spalenizny towarzyszył każdemu ruchowi skrzydeł. Koryto rzeki zwężało się wraz z pojawieniem się drzew. Co jakiś czas delikatnie ocierałem się skrzydłami o liście. Słyszałem syk i dziwny trzask, który jest wydawany przez płonące drewno. W końcu przysiadłem na najwyższej sośnie. Las płonął. Magiczny ogień pożerał wszystko, co było w zasięgu łapy. Znów trzask. Spojrzałem na swoje szpony. Płonęły, a wraz z nimi sosna, na której siedziałem.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template