9 kwietnia 2018

Od Nathing cd. Aidena

Świat się trząsł. Wszystko ogarniała ciemność. O cokolwiek zadajesz pytanie, jest niewiadomą. Jedynym prawem - niepewność. To nie ona, nie niepewność wzbudzała jednak moje obawy. Nie bałam się mroku, ani tego, co czekało na mnie na końcu drogi. Bałam się, że przestanę biec. Że nie będę biegła dalej. Boli mnie ta pewność, pewność, że kiedyś się zatrzymam. Że zatrzymam się napewno.
Huk grzmotu rozlał się po okolicy. Jasność błyskawicy mogłaby oślepić, ale i tak już nic nie widziałam. Wszystko zabierała ulewa i ciemność. Czy to zalśniły łuski smoka? Nie wiedziałam. Nie wiem. Może to jego pazury, może to już on; czeka na mnie. Nie, nie, to nie smok. Smok nie żyje. Widziałam jego ślepia, gdy się wykrwawiał. Ja krwawię. Gdzie są pozostali? Byli gdzieś tu. Teraz jest tylko ciemność.
Gdy moje łapy wybijają rytm na zwilżonej przez deszcz ziemi, czuję, że warto biec. Warto biec, właśnie po to, by upadać, by bolało, bolało tak podle.
Kłamię. Parszywie wszystkich okłamałam.
Nie biegnę. Nie biegnę. Nie biegnę wcale.
Ktoś nie chce, bym biegła, odciskała swoje łapy w błocie. Ktoś nie rozumie, że muszę wstać, kiedy upadnę. Ktoś każe mi leżeć. A ja nie mam siły, nawet tyle, by się przeciwstawić. By się podnieść. Nawet tyle...
Zamykam oczy czy tępo patrzę w przestrzeń? Nie wiem. Nic nie czuję. Jeszcze niekiedy coś słyszę. Jakby wiatr poruszał maleńkimi kolczykami w czyichś uszach, a w oddali padały jakieś słowa. Czasem jeszcze coś mi się wydaje; jakby zimno przenikliwie ciągnęło od podłoża, moje futro przejmująco mokło. A potem jest już tylko pustka.
Ciemno tu. Mokro.
Podświadomie wiem, że otaczają mnie jakieś osoby. Dużo osób. Jakby chcieli usłyszeć, co powiem. Czy by słuchali? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Napewno nie; nie chcieliby słuchać. Nie mam zamiaru odzywać się do nich. Dla nich - do przed chwilą - nie istniałam. Za chwilę przestanę dla nich istnieć.
Tak już jest; gdy zniknę, nie zauważą, zwłaszcza, jeśli zniknę bezszelestnie. Nie warto dla nich istnieć.
A jednak zamykam oczy - czuję to. Tak wyraźnie to czuję. Odpoczywam. Słyszę skądś głos Aidena, i wiem, wiem, że to jego głos. Nie mogę cię słuchać, Adenie. Przykro mi. Może nie zostałam stworzona, do odczuwania, jedynie trwam; trwam, istnieję. A już napewno nie stworzono mnie po to, bym usłyszała słowa, które zdążyłeś przed chwilą wypowiedzieć.
Ale wiesz? Dobrze jest nic nie czuć.




<No cóż, zrobisz, co będziesz uważała. Jak go odejdziesz to będzie mi trochę przykro, ale cóż, idzie się przyzwyczaić. Odpisz lub nie odpisuj, jak Ci się żywnie podoba>
 P.S. Pozdrawiam osoby, które zrozumiały podtekst tekstu.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template