2 kwietnia 2018

Od Nicolaya CD Inveth

Uśmiechnąłem się lekko. Czarna waderka czochrała moje futro na karku.
- Mogłabym dzisiaj pobyć z tobą? - zapytała.
Przez głowę przemknęło mi milion rzeczy, jakie miałem dzisiaj zrobić.
- Myślisz, że ciocia Kesame poradzi sobie beze mnie? - spojrzałem w jej karmelowo - brązowe oczy.
- Na pewno.
Jedna z tylnych łapek Inveth ześlizgnęła się i by nie spaść, złapała za moje ucho. Pociągnęła za nie lekko, wdrapując się wyżej.
- Przejdziemy się gdzieś? Zatoka Błękitnych Mgieł? Źródła Isildur? Las Magicznych Roślin? - zamerdała ochoczo ogonem, dobierając się do mojej grzywki.
- Wiesz, że jak natkniemy się na smoka, to twoi rodzice zabiją mnie, ciebie i tego smoka przy okazji? - zaśmiałem się - Nie wiem jak ty, ale ja chciałbym jeszcze trochę pożyć.
- Proooszę! - zrobiła maślane oczka. Wiedziała, jak mnie przekonać.
- Więc niech będzie zatoka. Ale zaraz wracamy. - zmierzyłem ją wzrokiem - I zejdź ze mnie. - powiedziałem stanowczo, ale spokojnie.
Po drodze nie spotkaliśmy nikogo. Ani smoka, ani wilka. Nawet zające zdawały się siedzieć w swoich norach. Mała biegała wesoło, ja jednak idąc wolniej od niej, rozglądałem się uważnie. Było tak cicho.. Pojedynczy dero przeciął niebo, jednak nie był nami zainteresowany. Mgła stawała się coraz gęstsza. Byliśmy na miejscu.
- Inveh? - wadera zastygła w miejscu. Spojrzała na mnie uważnie, oczekując dalszej wypowiedzi.
Wokół rozległ się ryk. Ptaki poderwały się z gałęzi drzew.
- Musimy wracać.
Oboje pobiegliśmy w stronę centrum. Czaszkołaz jednak zagrodził nam drogę. Zamachnął się ogonem w naszą stronę. Nieświadomie wysunąłem skrzydła, osłoniłem nimi małą i odepchnąłem. Przejąłem cios na siebie. Na moich plecach utworzyła się czerwona wstęga krwi.
- Posłuchaj Innie, będę musiał nas teleportować, - mówiłem szybko - sami nie damy rady. Zamknij oczy i złap się mnie mocno.
Nie odezwała się. Poczułem, jak zaciska łapki na mojej szyi. Fioletowe światło błysnęło wokół nas, a my wylądowaliśmy w centrum. Tuż przed Kesame. Uśmiechnąłem się nerwowo w jej stronę, po czym przeniosłem wzrok na Inveth.

Invethusiu? 
Nie bardzo wiedziałam, jak połączyć śmierć In z opowiadaniem, w którym ona żyje, a jakoś time skip mi tu nie pasował, więc wyszło takie coś xd

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template