18 kwietnia 2018

Od Harbingera cd. Kesame

Minęła godzina. Ktoś próbował ją powstrzymać, ale nie dał rady. Słyszałem wszystko, czułem każdy ruch, ale nie mogłem nic zobaczyć. Ptaki się przebudziły. Zaczęły się drzeć, znów ktoś wlepiał we mnie swoje ślepia. Nagle coś na mnie skoczyło. Kesame. Miała zrozpaczony głos. Nie powinno jej tu być. Coś powiedziała, ja również. Wyszła.


Ariene zaglądała do mnie wielokrotnie. Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy, ale czułem się dobrze w jej towarzystwie. Sprawdzała mój stan (nie)zdrowia. Męczyły mnie wyrzuty sumienia. Jako zastępca pierwszego oddziału nie musiałem robić zbyt wiele, ale obowiązki wzywały. Z dnia na dzień było ich coraz więcej, a Kesame upadała o wiele szybciej, niż powinna.


Szczenięta wymykały się do mnie codziennie w porze obiadowej, aby nakarmić ptaki, uwielbiały to robić, a zwierzęta o dziwo za nimi przepadały, nawet Bestia. Lecz w końcu ktoś musiał się zorientować, że ich nie ma. Od kilku dni czułem się na tyle dobrze, że z chęcią ucinałem sobie z nimi dość ciekawe pogawędki. Wydaje mi się, że nasze kontakty były lepsze. Leżałem pod ścianą wraz z Inveth i Hesherem. Seele jednym, krótkim zaklęciem otworzył klatki, a w tym samym czasie nieproszony gość wszedł do komnaty. Wadera stanęła w samym środku okręgu, który był stworzony z mięsa i ziarna. Spojrzeniem szukała drogi ucieczki, ale było już za późno. Nie mogła uciec. H krążyła nad nami i wypatrywała swojej ofiary. Dziś była żywa i była Alfą. Seele nie był w stanie powstrzymać jej przed atakiem. Dwoma skokami pokonałem dzielącą nas odległość i z całej siły popchałem Kesame. Wpadliśmy na ścianę, słyszałem jej skowyt.
- Nigdy więcej nie wchodź tu sama - powiedziałem. - Czego tutaj szukasz?
Obróciła głowę w stronę ściany i westchnęła.
- A jak myślisz? Od tygodnia nie dałeś znaku życia, ostatnio jak cię widziałam, byłeś martwy, a nie licząc tego, masz jeszcze inne obowiązki.
Minęło kilka minut, zanim zdecydowałem się odezwać.
- Przepraszam, ja...
- Długo jeszcze będziemy musieli tak stać? Wszystko mnie boli - przerwała mi.
Spojrzałem na posadzkę. Po jedzeniu nie było już śladu, ptaki siedziały w klatkach, a szczenięta się ulotniły. Odsunąłem się od niej. Między nami panowała bardzo niezręczna cisza. Nie wiedziałem co dalej.
- Możemy porozmawiać?
- Mamy jeszcze o czym?
- Po prostu powiedz, co cię gryzie. Możesz krzyczeć i tak nikt nie usłyszy. Nie mogę patrzeć, jak się męczysz.


Kesame? Wyszło zdecydowanie beznadziejnie. :)))))))


Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template