24 marca 2019

Od Rena CD Faith


Gonitwa z Faith zdawała mu się teraz najlepszą rzeczą, jaką mógł kiedykolwiek robić. Jego łapy rytmicznie uderzały w świeży śnieg, rozpryskując go na boki. Czuł, jak w dzikim pędzie niemalże frunie po nieboskłonie osłoniętym chmurami. Tak właśnie smakowała wolność.
W pewnym momencie biała wadera weszła na taflę jeziora, tworząc na nim lodową pokrywę. Gdy była mniej więcej na środku, spojrzała rozbawionym wzrokiem na Rena. Ten niepewnie postawił jedną łapę na śliskim podłożu, za nią następną. Mimo silnych kończyn i pazurów, ślizgał się po powierzchni, nie mogąc utrzymać równowagi. Faith z gracją chodziła po lodzie, z łatwością uciekając ślizgającemu się owczarkowi. W końcu jednak, gdy był całkiem blisko niej, wpadł z tak duży poślizg, że wpadł na nią, po czym oboje wylądowali w śnieżnej zaspie.
- Och, najmocniej przepraszam! - pierwszy wygrzebał się z białego puchu, by pomóc waderze - Nic ci nie jest?
Omiótł ją złotymi oczami, od łap po sam czubek uszu. Wadera pokręciła przecząco głową, po czym posłała mu ciepły uśmiech. Był to widok bardzo przyjemny, który gdzieś w środku przyjemnie ogrzewał serce basiora. Pragnął widzieć częściej jej uśmiech. Gdy ona się śmiała, on też. Wystarczyłoby mu więc, by ona była szczęśliwa.
- W takim razie... - szybko dotknął łopatki Faith - Goń mnie!
Tutaj, na ziemi, miał przewagę. Z łatwością uciekł swojej towarzyszce, znikając jej przy tym z pola widzenia. Kochał ten pęd, kochał to, że nic go nie ograniczało. Lubił to uczucie, gdy grudki ziemi podbijały się do góry, uderzając go lekko w sierść. I wiatr, który świszczał w jego uszach. Czuł wtedy, że naprawdę żyje, że nie jest tylko chodzącą kupką sierści.
Zwolnił po zwykłego kroku, po czym schował się w krzakach. Wpadł bowiem na pewien pomysł. Chciał wystraszyć Faith. Czekał, czekał, aż w końcu dostrzegł jasną postać. Kroczyła przed siebie powoli, rozglądając się dookoła. Nie zdążył jednak wyskoczyć. Ktoś, a raczej coś, zrobiło to za niego. Paskudna, jasna istota o długim języku przyglądała się waderze, szykując się do ataku. Ren nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego. Czuł jednak, że powinien obronić Faith. Wyskoczył więc między nich, groźnie szczerząc kły w kierunku przeciwnika. Ten jednak zdawał się być niewzruszony. Ruszył w ich stronę, więc owczarek odruchowo osłonił swoją towarzyszkę. Nawet nie zorientowali się, kiedy tuż obok nich wyrosła ściana ze skał mi ziemi, chroniąc ich przed napastnikiem. Tą ścianę - nieświadomie, ale jednak - wyczarował nie kto inny, jak Ren.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template