- Dobrze, że w ostatniej chwili wyczarowałaś tę ścianę. – zwrócił się Ren do Faith.
- Ale to nie ja. – zdziwiona zmarszczyła brwi. – Jestem wilkiem lodu, a to nie jest bryła lodu tylko skała.
Ren nawet nie zdążył jej odpowiedzieć kiedy nie wiadomo skąd otoczyła ich cała wataha Wargów. Zapewne stało się tak ponieważ pojedynczy osobnik podczas szarży wyjąc zaalarmował swych towarzyszy. Warto wiedzieć, że te istoty nie są samotnikami, zwykle atakują w grupach pomimo tego jak są potężni ze względu na ich fizjonomie. Jeden z agresorów rzucił się w stronę Rena, chcąc go wyeliminować na sam początek, ten jednak zręcznie zniżył się do ziemi i odskoczył nim zdążył go dotknąć. Faith jednak miała mniej szczęścia ponieważ gdy pierwszy Warg odwrócił uwagę Rena, to drugi zaatakował ją. Zaszarżował na nią i z całą mocą uderzył w nią. Tracąc równowagę wadera przewróciła się nieudolnie. Kłapnął zębami tuż nad jej szyją, a po chwili wgryzł się w jej kark. Wilczyca pisnęła, wbijając pazury w łapy napastnika i klatkę piersiową. Szarpała się, ale nie dawał za wygraną. Był silniejszy od niej. Ren chciał podbiec i pomóc swej towarzyszce ale kolejno zatrzymywali go następni napastnicy zmuszając go do walki z nimi, a nie pozwalając zbliżyć się do potrzebującej Faith.
Ren?