- Hej!! Co tam? - zapytałem.
- Nic... Co do tych oświadczyn...
- Tak? - nagle coś rąbnęło o ziemię jakieś dobre 60 m od nas.
- Co do...? - Dana nie dokończyła.
- UFO! - zacząłem "trząść portkami".
- Ogarnij się, Jo!
- Dobra, dobra. Podeszliśmy do dziwnej skały o kolorze zielonym. Darkna zaczęła ją otwierać, więc się przyłączyłem. Gdy skała została otwarta nic tam nie było. Jedynie jakiejś milion guzików. I jak to Joker robi kliknąłem jeden. Statek-skała wzleciał w powietrze.
- Brawo! Teraz nie mamy dowodów na istnienie jak to mówisz "UFO".
- Ale ja nie chciałem....
- Ty wiesz co? ODCZEP SIĘ!! - wadera poszła w inną stronę. A ja w inną. Kiedy poszedłem jakiejś 2 km przed siebie, zobaczyłem dziwny kokon (?).
- Co to do jasnej... - kokon zaczynał się wykluwać.
- O nie, o nie. POMOCY, PORÓD!! - Z jajka wydostał się dziwny... Homunculus?!?!
Wystraszyłem się! I uciekłem do jaskini Darkny.
- Dana, Dana!!! TO HOMUNCULUS!!!- Że jak? Co to jest?!
- Nie wiem. - powiedziałem spokojniejszym głosem.
Darkna?