- Taravia, myślałem... Żeby w końcu wziąć się w garść. Tak nie może być.
- Ale co Ty masz na myśli? - Zapytała, krzątając się w swoich księgach.
Podszedłem do niej i złapałem ją. Dałem jej długiego buziaka i szepnąłem:
- Taravio, czy zechcesz być moją żoną? - Zapytałem cicho.
Taravia? Brak weny, ale coś tam wygrzebałam xD Tak, to są moje oświadczyny ^^.