28 grudnia 2018

Od Victorii Nox Aeris CD Laurentis

Dzieci mnie opuściły, ale to nie powód by się załamywać, w końcu mam czas na długie podróże. Zabrałam swój plecak, spakowałam trochę ziół i owoców. Zabrałam jeszcze bandaże, kocyk, latarkę i moja księgę. Tak gotowa ruszyłam przez bagna w kierunku wybrzeża. Leciałam nad bagnami, dopóki nie usłyszałam przyjemnego i ciepłego głosu. Dźwięki układały się w kojącą i relaksującą muzykę. Obniżyłam nieco lot i wylądowałam na ogromnym drzewie. Ostrożnie, aby nie wystraszyć śpiewaka obserwowałam i nasłuchiwałam. To ta nowa wadera… Laurentis, pomyślałam, Ładnie śpiewa. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poleciałam dalej, ponieważ zobaczyłam czarne chmury. Gdy zaczęło padać tak, że nie szło już latać; wylądowałam na ścieżce i szukałam jakiegoś schronienia.  Udałam się w kierunku drzewa, pod którym siedziała owa wilczyca, którą dziś słyszałam. Przypadek, nie sądzę! Sokoro już los nas przybliża to może warto pogadać? pomyślałam, wpatrując się w waderę zza krzaków. W końcu wyszłam i powoli podeszłam. Usiadłam kawałek dalej (ale nadal pod drzewem) i zaczęłam rozmowę, wpatrując się przed siebie…
– Hej! Ty jesteś Laurentis? – bardziej stwierdziłam niż spytałam i spojrzałam na waderę, która się nieco zdziwiła.
– Tak, a ty to kto? – spytała fioletowo-oka.
– Jestem Victoria Nox Aeris, ale możesz mówić mi Vicky – uśmiechnęłam się przyjaźnie. – Tutejszy odkrywca i przewodnik. Mogę spytać o kilka rzeczy? – Wadera pokiwała twierdząco głową. – Podoba Ci się u nas? Nie musisz odpowiadać. Kilka dni, to pewnie za mało, by stwierdzić…
– Tutaj jest inaczej. Piękne lasy, ciepłe dni… nie to co na północy.
– Jesteś z krainy Wiecznego Lodu? Podobno tam jest pięknie. Lodowe skały, gdzieniegdzie mniejszy lasek, lodowe pustynie i niesamowite jaskinie. To z tamtych stron pochodzą nefryty.
– Co? Jakie nefryty? – spytała wadera, w tym momencie jej mina była watra miliony. Zachowując odrobinę powagi odpowiedziałam.
– To takie kamienie o leczniczych właściwościach. Są podobne do bursztynów, tylko mają minimalnie więcej sposobów użycia i są droższe. Wystarczają za to na dłużej.
Widziałam, ze wadera próbowała zrozumieć to, co do niej powiedziałam, ale nie wyglądało to za dobrze, więc spytałam ją o to, gdzie idzie. Okazuje się, ze nie tylko ja zmierzam nad wybrzeże.
– Może pójdziemy razem? – spytałam z nadzieją. Czekałam chwilę na odpowiedź. W międzyczasie się rozchmurzyło i przestało padać.
– Myślę, że…

Laurentis?    
To jak? Zaczynamy przygodę? Mam nadzieję, że się zgodzisz i napiszemy kilka opowiadań. Pozdro!  :3

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template